Dostarczył nam za to niesamowitych wrażeń robiąc nam przejażdżkę swoją terenówką po leśnych bagnistych ostępach. Takie mini Camel Trophy.
A po plenerze jak nakazuje stara polska tradycja, wrąbaliśmy pyszną jajecznicę na boczku sporządzoną z kilkunastu jajek.
Nie zabrakło również ciasta i kawy, oraz miłych pogawędek przy płonącym kominku.











Dziwny gość. Nie wiedział że do robienia zdjęć nie wystarczy sama głowica od statywu :-)







Bred Gens (jakby powiedział Andrzej Lepper) przy smażeniu jajecznicy.





fot. Jacek Gulczewski

1 komentarz:
profilaktyka antycholesterolowa...
Prześlij komentarz